24 października 2016

Honaigla

   ... czyli drink patatajski. Lokalsi piją Hong Thong (coś w rodzaju brandy, ale raczej smakuje kiepską whisky) zwykle z sodą i lodem. Trzeba stosować tradycje lokalne.
   Na plaży nie można kupić. Trzeba pójść do sklepu i sobie przynieść. W sklepie 7eleven w tych godzinach jest zakaz sprzedaży alkoholu, ale mają to w d... na szczęście. Jak tylko zacząłem mówić Hon.... to gostek gestem pokazał czy mała czy duża flaszka.
   Potem stawiam flaszkę na stoliku i czekam na serwis, który zaproponuje szklanki, lód, kolę czy co tam innego do miksowania. Czekałem, czekałem, przechodzili i nic.
Sam poszedłem i proszę: "Can I have ice cubes and glasses, please?"
(no pewnie, że bez sody bo jestem z Europy i wiem od Szkotów, że jak by whisky miała być z wodą to by była już rozcieńczona w butelce).
Odpowiedź: "Aaaaa?" (jak będziecie w Tajlandii to się nauczycie pierwszego tajskiego słowa bardzo szybko: Aaaaa = nic nie rozumiem i wytrzeszcz ocząt)
Próba uproszczona: "Ice and glasses?"
Odpowiedź: "Aaaaa?"
Próba bardziej uproszczona: "Ice?"
Odpowiedź: "Ai?"
Zaryzykowałem: "OK"
Udało się! Zaczęła nabierać lodu do wiaderka!
Pyta się: "Gla?"
Zaryzykowałem: "OK"
Sukces! Wyjęła szklankę!
Próba kolejna: już nie werbalna tylko 2 paluchy w górę
Odpowiedź: nie werbalna, ale wyjęła drugą szklankę. Hurra!
Przyniosła wiadro lodu i 2 szklanki :-)

Stąd nazwa drinka (patrz powyżej pogrubione): Hon-Ai-Gla



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz