7 listopada 2016

Piechotą po mieście

W Azji pieszy nie istnieje. Pieszy to tylko biały turysta lub lokals przemieszczający się od najbliżej jak to możliwe zaparkowanego skutera do celu.
W związku z tym, że pieszy nie istnieje nie ma żadnych praw. Chodniki jeśli są, są labiryntem sklepików, warsztatów, knajpek ze stolikami na całej szerokości ( trzeba lawirować między jedzącymi i uważać żeby im z talerza nie strącić jedzenia), skuterów które się parkuje jak popadnie i samochodów które też się parkuje najbliżej wjazdu do domu, czyli właśnie na chodniku. A trzeba jeszcze uwzględnić, że często tu pada, więc do każdej z tych instytucji rozstawionych na chodniku dochodzą chałupniczo montowane plandeki chroniące przed deszczem, więc trzeba uważać na niezliczoną ilość linek i butelek z wodą przywiązanych do plandek, obciążającyh je i zapobiegających majtaniu na wietrze. Każdy centymetr wolnej przestrzeni który został zajmują też doniczki i donice z kwiatami, palmami i innymi roślinami. Do tego wszystkiego dochodzą niesamowite różnice poziomów między chodnikiem a jezdnią, tak na oko nieraz z 30-40 cm. Wszelkie nierówności w nawierzchni, płyty powyginane od korzeni drzew.
Trzeba też lawirować między kapiącą wodą z odpływów z klimatyzacji, przecież woda nie może ściekać po budynku więc rurki z odpływem wyprowadzone są nad chodniki.
Z niewiadomych przyczyn studzienki kanalizacyjne najczęściej są w chodniku, jeśli chodnik występuje, każda klapa jest mocno wentylowana, w związku z tym człowiek nabiera odruchu wstrzymywania oddechu przekraczając nad nią, a jeśli zapomni albo pomyli się i nabierze oddechu to może śmiało się udusić.
Jak nie trudno się domyślić pieszy także nie ma żadnych praw na drodze. Przejścia dla pieszych występują sporadycznie i najczęściej na drogach wielopasmowych. Jednak jeśli ktoś myśli, że stanie przy pasach pomoże w przejściu na drugą stronę to się grubo myli. Do tej pory nie zdarzył się NIKT kto by nas przepuścił na pasach. Co więc zrobić na drodze 4 pasmowej żeby przejść na drugą stronę? Czeka się na lukę w najbliższym pasie, przechodzi i czeka między tym pasem a następnym na kolejną lukę i tak aż do skutku. I tu zdarzyło się z kilka razy, że ktoś z łaski się zatrzyma, jest to faktycznie wielkie poświęcenie ze strony kierowcy jak już człowiek stoi na środku 4 pasmówki i samochody jeżdżą ci za plecami i po palcach u nóg.
Co dziwne na przejściach dla pieszych jest najwięcej znaków drogowych, więc trzeba się nieraz przeciskać między nimi żeby wyjść na jezdnię.

W mieście każdy skrawek chodnika jest skrupulatnie wykorzystany. W ciągu dnia jest bank, a po zamknięciu banku tuż przed nim rozstawia się knajpa. W ciągu dnia cała knajpa jest starannie złożona do kupy, zakryta plandeką lub zasłonięta w kącie blachą falistą. Wieczorem rozstawia się w tempie błyskawicznym, kuchnia, stoliki i  mobilna zmywalnia brudnych naczyń.
Albo może być też odwrotnie, knajpa śniadaniowa (otwarta tylko w godzinach rannych) po południu ustępuje miejsca innej instytucji dowolnego przeznaczenia.

Poniżej przykład wykorzystania terenu, knajpa z dywanikami i poduszkami ułożonymi bezpośrednio na chodniku.

Najczęstszy środek transportu publicznego, tzw songtaew, czyli toyota hilux przerobiona na transport ludzi.


I jeszcze przykład pięknie ozdobionego autobusu, jest popularne malowanie autobusów w różne niesamowite wzory, niestety zdarzyło nam się przemieszczać zwykłymi więc na te pewnie bilety są droższe.
Ps. Mój post jest chyba wynikiem szkodliwości deseru który teraz spożywam: krojona papaja maczana w sosie rybnym z ruszonymi krewetkami, z masą chili i cukrem.

5 komentarzy:

  1. Oraganizacja i wspolpraca godna pozazdroszczenia. Szczegolnie podoba mi sie, ze przed bankami, po ich zamknieciu, powstaja mobilne knajpki. U nas cos takiego by sie przydalo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie by się przydało.
      A jeszcze jak by był taki serwis jak tutaj:
      - Co do picia?
      - Piwo Chang, poproszę.
      Śmignął skuterkiem i za 3 minuty było na stoliku.

      Usuń
  2. A mam tez pytanie z innej beczki. Widze, ze Wiciu elegancko ostrzyzony, czyli byl u fryzjera. Jak wrazenia? I jak udalo mu sie wytlumaczyc, jak ma strzyc?;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaśka mnie strzygła maszynką.
      Dziękuję za pochwałę talentów fryzjerskich małżonki :-)

      Usuń
  3. Fiu, fiu, ma talen dziewczyna;-)

    OdpowiedzUsuń