1 listopada 2016

Chef Noi

Na Bang Bao na Ko Changu znaleźliśmy małą niepozorną restauracyjkę. Restauracja ewidentnie dopiero co otwarta, nowe menu, nowe stoły, ale krzesełka z zeszłej epoki, ewidentnie odziedziczone po poprzedniej instytucji. 
Szef kuchni namówił nas na specjalność lokalu, dostaje się kociołek opalany drewnem z zupką i mały grill też opalany drewnem. Do tego talerz surowego mięsa i owoców morza + zestaw zieleniny i świeży makaron. Następnie samodzielnie się decyduje co sobie usmażyć na grilu, a co wrzucić do zupy. 
Podejrzewam, że byliśmy pierwszymi gośćmi którzy zamówili to danie, bo obsługa się cieszyła bardzo, sam szef kuchni stał nad nami i czekał na reakcję po konsumpcji. 
Danie bardzo dobre, ale trzeba się przy nim narobić. Mięsko świeże i owoce morza też świeżutkie. 
Gril i zestaw surowizny

Garnek do robienia zupy
"Ekskluzywny" lokal
Szef nazywa się Noy Noi, był szefem kuchni w jakimś resorcie, skończył jakąś szkołę kucharską i ewidentnie postanowił przejść na własny biznes. Na ścianie ma galeryjkę zdjęć i w karcie skany menu z resortu, stąd nasze domniemanie (obsługa nie bangla inglisz).

3 komentarze:

  1. Apetycznie i fajnie to wyglada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobre. Wróciliśmy do tej knajpki kolejnego dnia :-)
      Byliśmy świadkami zamówienia na wynos: włożyli w torbę składniki popakowane w torebki, powyższego grilla (nierozpalonego) i na skuter (kierowca grill między nogi, pasażer trzyma torebki). To się nazywa dostawa do domu!

      Usuń
  2. Zostaliśmy poczęstowani za friko "Thai whiskey". Całkiem dobry bimber, ale trochę mało %.

    OdpowiedzUsuń