4 listopada 2016

Ko Chang od 25/10/2016 do 05/11/2016

Pierwszy wybrany obiekt Maha Guest House nie wytrzymał porównania zdjęć i opinii na booking.com z rzeczywistością.
Właściciel Alek (Hiszpan od 20 lat w Azji, od 7 w Tajlandii) jest przemiłym gościem, ale jego dom po sezonie deszczowym niestety przeszedł stęchlizną i wilgocią. Zewnętrzna toaleta też nie prezentuje się tak dobrze jak na zdjęciach. Zmieniliśmy pokój za dopłatą na posiadający własną łazienkę, ale tam rano pojawił się nieoczekiwany gość: skorpion (taki 10 centymetrowy, nie jest zabójczy, ale masz przerąbane przez tydzień i może być potrzebny szpital z morfiną, żeby złagodzić ból). Poza tym my, nasze ubrania i elektronika (np. telefony miały skroploną wodę po wewnętrznej stronie szybki) przeszły stęchlizną i wilgocią po pierwszej nocy.
Przeczytane: skorpiony i wije wchodzą do domów w czasie ulewy, żeby nie utonąć; zabezpieczenie polega na budowie domu na podwyższeniu ze schodkami i zamiataniu/usuwaniu wszystkich liści/gałęzi/śmieci, ponieważ w nich siedzą wszelakie paskudztwa. Alek nie ma pierwszego punktu a z drugim jest ewidentnie na bakier.
Link do odradzanego obiektu: Maha Guest House

Przeprowadziliśmy się do obiektu Yuyu na malowniczej plaży do nowiuteńkiego, murowanego i posiadającego siatki w oknach i łazience domku (za odpowiednio wyższą ceną oczywiście).
Jest nowiuteńki i niestety prace na bungalowach w głębi jeszcze trwają :-( Kaśka śmiejąc się spytała mnie czy czuję się jak w domu? (odnosząc się do budowy na przeciwko okien naszego mieszkania w tym roku).
Bardzo nam się podoba i żałujemy, że już jutro wyjeżdżamy do Laosu.

Link do polecanego: Yuyu i ich strony http://yuyugoldenbeach.com/





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz