1 listopada 2016

Bardzo intensywne spędzanie czasu na Ko Chang

Siedzimy na Ko Changu już szósty dzień i nic nie robimy, zachowujemy się jak standardowy pakietowy turysta w resorcie, jemy w restauracji hotelowej i cały dzień siedzimy na plaży. Swoją drogą hotel jest naprawdę, naprawdę godny polecenia. Jeśli by się ktoś zastanawiał jadąc na Ko Chang to YuYu Golden beach jest najlepszy do tej pory. Bungalow w którym mieszkamy zaczął się budować w kwietniu tego roku, więc jest nówka sztuka. W całym resorcie cały czas trwają prace, a to robią ogródki, a to rozmieszczają nowe tablice z nazwą resortu, właściwie wszystko jest nowe, albo się dopiero tworzy. Ceny w hotelowej restauracji nie są najniższe, ale przeciętne w porównaniu do innych gorszych restauracji, a jedzenie mają bardzo dobre. Za to piwko w hotelowej restauracji jest w naprawdę korzystnej cenie, stąd nawet nie ma żadnego powodu, żeby opuszczać teren hotelu.
Właścicielem resortu jest niemiec pochodzenia tureckiego (czy jakoś tak), aktualnie przyjechali do niego znajomi z niemiec więc atmosfera jest ciekawa i domowa. Zaskoczyli nas, bo zrobili sobie wieczornego grilla sponsorowanego przez znajomych właściciela i zaprosili wszystkich gości hotelu na darmową konsumpcję. Miłe i bardzo pozytywne zaskoczenie. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że kupno ziemni w Tajlandii przez obcokrajowca jest prawie niemożliwe, można kupić jeśli ma się firmę, gdzie właścicielem 51% firmy jest Taj. Jedyną możliwością jest wynajem ziemi, co zrobił właściciel instytucji, czyli inwestuje kupę kasy w resort na ziemi, która nie jest jego, nieco ryzykowne jak na mój gust. A dowiedzieliśmy się ile właściciel zainwestował w hotel i jest to kwota astronomiczna.

No dobrze wracając do aktywności, jednego dnia zebraliśmy się w sobie i wypożyczyliśmy skuter na jednodniową wycieczkę, pojeździliśmy po okolicy i stwierdziliśmy, że nasza miejscówka jest najlepsza.
Ko Chang panorama

Plaża kilka kilometrów od naszej plaży
Nie zdecydowaliśmy się na wyprawy do wodospadów, bo albo chcą słonej opłaty za wejście, albo wodospady są w takich miejscach, że trzeba drałować przez dżunglę, ostatnie doświadczenia ze skorpionami i pająkami zniechęciły mnie do brnięcia przez dżunglę.

Przyjemnym objawem istnienia dżungli tuż za płotem są motyle stadnie przylatujące do hotelowych kwiatów, są to okazy naprawdę wielkie.

Jak w każdym hotelu na wyposażeniu są koty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz