17 listopada 2016

Milionerzy :-)

Jesteśmy milionerami!!!
Eee, byliśmy bo już wydaliśmy ... Ale zaraz znowu będziemy jak wypłacę z bankomatu... Ile wypłacić? A z milion lub dwa miliony :-)

Jak liczyć w tych milionach laotańskich kipów? Przelicznik internetowy stwarza problemy :-)
Bardzo proste;
1. Usunąć 3 ostatnie cyfry
2. Podzielić przez 2
3. Mam wynik w złotówkach i wreszcie wiem, ile to jest.

Miejscowym sklepom woda sodowa do głowy uderzyła i te miliony. Tłumy bogatych turystów ze starej unii czy hamerykanie płacą, bo dalej taniej niż u nich.
Lokalnego kroju i wzoru spódnica, która się Kaśce spodobała, w sklepie 1 000 000 ale na bazarze 80 0000.
W sklepie z lokalnym rękodziełem (coś jak nasza Cepelia) za kawałek tak sobie ostruganego drewna w kształt maski i kiepsko pomalowanego (farba się sypała jak podniosłem) cena już w dolarach - 65$, bo więcej niż milion. Na bazarze jeszcze w kipach 60 0000.
Czytałem na forum podróżniczym jak ktoś napisał kilka lat temu, że mu się podobało w Luang Prabang, wrócił w następnym roku i ceny w sklepach turystycznych były 300% wyższe niż rok wcześniej. Ciekawe ile % przez te kilka lat wzrosło?
Np. pracownik na recepcji powiedział, że tutaj jest drogo, ale tam dalej to już zwariowali, bo chcą za pokój o 5$ więcej, tzn. dla niego 5$ jest kwotą "zwariowaną". To co powiedzieć o relacji ceny w sklepie (właścicielami sklepów nie są lokalsi) rzędu 50$ za drewnianą miseczkę a faktycznie zapłaconą ceną rzemieślnikowi?

Ceny towarów mają też zaburzone proporcje, do których jesteśmy przyzwyczajeni:
1. Woda 1.5l:                           5000
2. Paczka papierosów:             3000
3. Wielka paka ciasteczek:     13000


Wycena towarów w Laosie jest sama w sobie oryginalna i różne ceny w odległości 50 metrów. Nie ogarniam tej kuwety.

Papierosy:
1. Mini-market sieciowy: Bastos 3000, Honghua 4000
2. Lokalny sklepik:           Bastos 5000, Honghua 3000

Piwo Lao duże (0.62l):
1. Mini-market sieciowy:        9000
2. Lokalny sklepik:                10000
3. Lokalna tania knajpka:      10000
4. Tani bazar "jedzeniowy":  15000
5. Restauracja/pub:                12000 (lub więcej)
6. Lokalna restauracja:            9000
Czyli: jak pójdę na tani bazar to zapłacę najdrożej a jak pójdę do restauracji to najtaniej (albo tyle samo co w dużym sklepie).
Kupuję piwo na wynos do guesthouse w restauracji obok. Kelner jak mnie zobaczył drugiego dnia to od razu zapytał "Big beer take way? Open?".

Ceny alkoholi lokalnych w porównaniu do lokalnego piwa i wszelkich importowanych są bardzo korzystne:
1. Najdroższa whisky "Champa" 0.7l:    30000
2. Najtańsza whisky 0.7l:                          9000
3. Najtańsza lokalna wódka 0.7l:              8000
Innymi słowy można kupić 1 duże piwo lub za tą samą cenę większą objętościowo butelkę wódki lub whisky.

Whisky "Champa" całkiem pijalna. Da się degustować bez lodu (czego nie można powiedzieć o tajskiej).
Kupiłem również lokalny produkt z zieloną etykietą, wyglądający na likier. Zapewnia oryginalne i niezapomniane przeżycie: gorzko-ziołowy jak piołun, najbliższy smak jaki mi się kojarzy to krople żołądkowe i jedyna zaleta smakowa to nie czuć już w ogóle  40% alkoholu.
Wódki nie próbowałem. Po zielonym eksperymencie (tylko z szyjki upiłem) muszę zrobić przerwę ;-)

Laos to państwo socjalistyczne z jedynie słuszną linią partii ludowej. Stare banknoty z 1988 roku to odzwierciedlają. A czy ty pamiętasz, że Polska w 1988 roku była komuną pod butem rosyjskim?



1 komentarz:

  1. Piwo w restauracji obok podrożało z 9000 na 10000. Czyżby przez mnie się zorientowali, że są tańsi od sklepu?
    W celu podreperowania budżetu milionerów zakupiłem whisky produkcji "Vatsana Alcohol Factory & Drinking". 0.7l za jedyne 8000 (4 zł.). Ma delikatny, łagodny smak.

    OdpowiedzUsuń