14 marca 2017

Wyjeżdżamy z domu

      Opuszczamy nasz domek w Khuek Khak. Będzie nam brakowało widoku gór, świstania lokalnych ptaków i wycia watah psów po nocach (koczują przy domku żony karmicielki parówkowej).
      Oczywiście za luksusem resortu z pełną obsługą, basenem z masażem itd. nie będziemy tęsknić (😭).




      Od obsługi dostaliśmy w prezencie ciepłe szaliki ręcznie wyszedełkowane przez panie z recepcji, bo przecież wracamy do arktycznego zimna. Hmm, wyruszamy w kierunku jeszcze cieplejszym. Głupio odmówić. Co zrobić z ciepłym szalikiem w temperaturze 33 w cieniu i 100% wilgotności?




     O 9:20 łapiemy, machając ręką na drodze, autobus do Khok Kloi. Tam mamy nadzieję, że będzie autobus do Hat Yai, które jest głównym węzłem komunikacyjnym w południowych prowincjach islamskich. A skoro główny węzeł to chyba będzie autobus do Khota Bharu w Malezji. Hulaj dusza jak się uda: Perhentian?, Redang?, Kuala Tahan?, Kota Kinanbalu? ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz