Obowiązkowo drugiego dnia w Georgetown musiałam zjeść Laksę :) Jadłam ją poprzednio i bardzo mi zasmakowała. Zupa ma w sobie więcej pasty z krewetek czy też sosu rybnego niż czegokolwiek innego ;) Mówiąc wprost jedzie rybą na kilometr.
Zdaniem Witka smakuje zepsutą rybą, ale po kilku łyżkach to nie przeszkadza, bo pikantność zabija smak. W sumie jak ma smakować zupa której głównym składnikiem jest sos z rozkładającej się ryby i krewetek...
|
Laksa |
|
Nazwa mi nie znana, coś z ryżem i kurczakiem |
|
Napój ze świeżo wyciśniętej trzciny cukrowej. W tle stoisko z maszyną do wyciskania |
|
Hala jedzeniowa |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz