Phetchaburi (lub Phetburi) leży niedaleko od Bangkoku. Powstało stulecia temu, jeszcze przed okresem panowania khmerskiego Angkoru i było prosperującym miastem handlowym na szlakach przez Birmę do Indii i na półwysep Malajski. Za czasów królestwa Siamu jego stolica Ayutthaya (ówcześnie największe miasto świata) zostało całkowicie spalone i zniszczone przez zwycięskie wojska birmańskie. Obecnie Ayutthaya to wyłącznie ruiny wielkich świątyń rozrzucone na dużym terenie, który jest wsią a nie miastem. Tam się wozi turystów, żeby zobaczyć rumowiska dawnych świątyń a po mieście nie ma śladu, ponieważ miasto nie zostało nigdy odbudowane a stolica została przeniesiona do Bangkoku. Phetchaburi nie było niszczone w czasie swojej historii, ma zachowane i odrestaurowane świątynie z czasów królestwa Angkoru jak i późniejszych stylach królestwa Siamu. To nie są muzea tylko działające świątynie w żyjącym mieście.
|
Wat z okresu khmerskiego Angkoru w kompleksie pałacowym Khao Wang |
|
Replika wat z emeraldowym Buddą w kompleksie pałacowym Khao Wang |
|
Wat Kamphaeng Laeng z ery panowania Angkoru |
|
Wat Mahathat Worrawihan |
|
Świątynia Tham Khao Luang w jaskini |
Są 2 rezydencje królewskie, a szczególnie ciekawa jest późniejsza zaprojektowana i wybudowana pod kierunkiem niemieckich architektów w stylu barokowym, co jest ewenementem w Azji. Niestety nic już nie zostało z wyposażenia wewnątrz barokowego pałacu, ponieważ znajduje się na terenie bazy wojskowej i każdy z kolejno dowodzących bazą generałów zabierał pasujące mu meble dla siebie.
|
Phra Ram Ratchaniwet (Ban Pun Palace) |
Poza tym po całym mieście są rozrzucone oryginalne zachowane budynki z poprzednich wieków z drewna tekowego. Część jest już odrestaurowana, część w trakcie a część jakoś się trzyma.
|
Odrestaurowany dom z drewna tekowego |
Miasto Phetchaburi z historycznymi budowlami zachowanymi w całości jak i nowymi, a wszystkie pięknie zdobione, podoba mi się bardziej niż sterty gruzów rozrzucone po mega wsi Ayutthaya, w której byliśmy na poprzednich wakacjach 2 lata temu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz