Wybraliśmy odległą i odizolowaną zatoczkę z plażą w
Thong Nai Pan Yai, żeby było jak najdalej od głównej plaży i całonocnych imprez plażowych full/half/black/jakikolwiek-moon party, no i akurat był Songkran - nowy rok buddyjski. Bardzo przyjemna, sielsko spokojna miejscowość z małą ilością turystów (*).
Starlight Resort miał 1 element nie do przebicia: basen praktycznie na plaży. Wybór był słuszny. Wylegiwaliśmy się większość czasu na leżankach nad lub w basenie z przerwami na kąpiel w morzu.
|
Plaża Thong Nai Pan Yai przed Starlight Resort, Ko Pha Ngan |
Mieliśmy jeszcze się przenieść na Ko Tao, ale zostaliśmy na plażowym basenie 😎. W ramach urozmaicenia czasu i zażycia ruchu fizycznego pojeździliśmy skuterem po wyspie i powspinaliśmy się do wodospadów i punktów widokowych (nie licząc opisanej wcześniej
wycieczki snorkeling'owej). Nic specjalnego. Wyjątkiem była piękna i kameralna zatoczka i plaża
Sadet. Niesamowite uczucie w morzu, gdzie woda na powierzchni jest zimna a zaraz pod spodem gorąca jak w jacuzzi. Skąd się bierze? Do plaży wpada rzeka z zimna wodą z gór, więc wpływająca słodka i lżejsza woda rozlewa się po powierzchni.
|
Haad Sadet, Ko Pha Ngan |
(*) Porównując tą i inne plaże Ko Pha Ngan, które są daleko położone od głównych imprezowych Haad Rin i Thong Sala, można się pokusić o stwierdzenie, że są tak samo "odludne" i "ucieczką od świata" jak wyspa Koh Phayam, która niby taka ma być. Ko Pha Ngan to niby wyspa całodobowych imprez na plaży. Jak zwykle ktoś kiedyś nakleił etykietkę i tak już zostało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz